Upamiętniono miejsce egzekucjiStrzały padły o 7.00 rano |
01.09.2016. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: ![]() We wrześniu 1939 roku, po zajęciu Kościana, Niemcy aresztowali wielu mieszkańców Ziemi Kościańskiej: powstańców wielkopolskich, właścicieli ziemskich, urzędników, rzemieślników, inteligencję, rolników i uczniów. - Większość z nich została wskazana przez niemieckich mieszkańców jako osoby wrogie i niebezpieczne. Po długotrwałych aresztowaniach część uwięzionych wywieziono do innych więzień i obozów, innych stracono przez rozstrzelanie w mieście i jego okolicach. 9 listopada 1939 roku specjalne komando niemieckiej policji bezpieczeństwa z Poznania wywiozło z Kościana 21 osób do lasu kurzogórskiego, gdzie dokonano egzekucji. Dwa dni wcześniej obradował w Kościanie doraźny sąd, który szafował wyrokami śmierci - mówił podczas uroczystości wójt gminy Kościan, Andrzej Przybyła. Wieść gminna niesie, że jeden ze skazanych zdołał uciec i później zaznaczył miejsce egzekucji. Z tą legendą nie zgadza się Bogdan Kmieciak: - Pierwszym świadkiem jest dąb, który tu stał i zaraz jak mój ojciec przyszedł w to miejsce, to wyrysował na drzewie krzyż. Ojciec, Wacław Kmieciak, był tu leśniczym i mieszkał na Kurzej Górze. Często opowiadał o tamtym zdarzeniu. Nie było żadnego człowieka, który uciekł przed egzekucją. Tego samego zdania jest redaktor Jerzy Zielonka, regionalista: - Świadka egzekucji nie było. Po prostu we wszystkich miejscach egzekucji w Wielkopolsce ludność ukuła sobie legendę o tym, że był świadek naoczny. Jedyny prawdziwy świadek egzekucji nazywał się Fabiańczyk i pochodził, zdaje się, z Osiecznej - on rzeczywiście był na miejscu egzekucji w lasach rydzyńskich i uciekł. Tutaj żadnego naocznego świadka egzekucji nie było, bo być nie mogło. Natomiast po egzekucji miejscowy leśnik zaznaczył na jednym z drzew krzyżyk. Tylko tyle i aż tyle. W ciągu następnych trzydziestu lat pojawiło się tych krzyży tutaj około czterdziestu na czterdziestu drzewach, bo każdy przychodził i znaczył krzyż. Część z tych krzyży zarosło, część z tych krzyży wycięto. Jerzy Zielonka przyznaje także, że w relacjach ludzi z Kurzej Góry jest wiele błędów, stąd też na tablicy upamiętniającej trzeba było poprawić nazwiska, bo były błędnie zapisane. Miejsce egzekucji zostało upamiętnione w 1964 roku. Wtedy na małej polanie stanął głaz i tablica pamiątkowa. Dziś odsłonięto nową tablicę z nazwiskami wszystkich rozstrzelanych w lesie kurzogórskim.
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama