Start Felieton Adamka Pijak i Mistrz
Pijak i Mistrz |
27.09.2016. Radio Elka, Jarek Adamek | ||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Osobiście mieszkanie w mieście sobie cenię niezwykle, zwłaszcza że przyszło mi mieszkać w samym centrum, a od kilku dni mam arcyciekawe towarzystwo za oknem. Sam Stanisław Grochowiak, podążający spiżowym krokiem w stronę Słowiańskiej.Przyznam się, że nie byłem jakimś wielkim zwolennikiem tego pomnika. Przeciwnikiem też niekoniecznie - ot, wiadomość że powstanie, w dodatku na Placu Metziga, spłynęła po mnie jak woda po kaczce. Jednak po kilku dniach od odsłonięcia (w którym ja sam, a właściwie mój kapelusz, miał swój mały udział) mogę stwierdzić, że jest niczego sobie. Czy podobny? Sęk w tym, że chyba nie bardzo. Pytana podczas ceremonii rodzina odpowiadała bardzo dyplomatycznie: „symboliczne podobieństwo jest” - cokolwiek by to miało znaczyć, ale chyba że nie bardzo toczka w toczkę. Pani, która z Grochowiakiem do liceum chodziła nie kryła, że nijak nie poznaje. Ale w końcu czy to ważne? Po pierwsze kto z was tak z głowy powie, jak wyglądał Grochowiak? Tuwima można poznać od razu po nosie czy znamieniu na policzku, ale Grochowiaka? Mi się tylko zaczesane do tyłu włosy kojarzą, a ten pomnikowy zaczesane włosy ma. No i jeśli ktoś miałby jakieś wątpliwości, na pomniku jest podpis. Złośliwcy podpowiadali, żeby mu w rękę flaszkę włożyć. No dobra, nie ma co owijać w bawełnę: pił, i to całkiem tęgo. Choroba alkoholowa zresztą go zabiła. To nie jest dobry temat do żartów. Ale z drugiej strony nie może tak być, że alkoholizm go skreśla. Wśród Mądrych Ludzi Rządzących Lesznem pojawiły się swego czasu opinie, żeby nie przesadzać z tym Grochowiakiem, bo to pijak, i w ogóle zły przykład dla młodzieży. W opinii przeciętnego mieszkańca rzeczywiście owo picie wybija się na plan pierwszy. A na planie drugim niewiele już zostaje, bo ta poezja dość skomplikowana. I mało kto się na niej zna, a na piciu to prawie każdy. Więc lepiej o flaszce Grochowiaka gadać, niż o jego Trismusie. Nie będę ja tu udawał, że się na poezji znam. Słyszałem i czytałem wiele razy, choć nie porwał mnie tak, jak porwał Herbert. Jednak uznaję za prawdziwą opinię specjalistów, że Grochowiak był równy i Herbertowi, i Białoszewskiemu, i że mógłby osiągnąć bardzo wiele, gdyby nie ów alkohol. Jednak o ile do poezji mam ignorancki dystans, o tyle lubię Grochowiaka jako dramaturga. Podobają mi się zwłaszcza dwie jego sztuki, które mogą Państwo sobie internetowo sprawdzić. Pierwsza to „Partita na instrument drewniany” - dramat, który sfilmowano w 1975 roku. Wojenny, właściwie okupacyjny film, z rolami Piotra Fronczewskiego i Jerzego Turka. Fronczewski gra gestapowca, który zleca - a właściwie nakazuje cieśli (Turek) zbudowanie szubienicy do zbiorowej egzekucji. Genialne po prostu. Wyświetlano go podczas festiwalu Miasto Grochowiaka w Wieży Ciśnień, jednak jest też w całości dostępny ja YouTube, mogą sobie Państwo sprawdzić. Druga rzecz to „Kaprysy Łazarza” - jeden z ulubionych filmów mojej młodości. Przezabawna historia traktująca o starym Jacentym, który niby ma umrzeć, ale targuje się z całym światem, a nawet śmiercią o swój grób. Film genialny, jednak w sieci znalazłem tylko radiowe słuchowisko, na podstawie którego film powstał - za to ze wspaniałą obsadą: Kazimierzem Opalińskim i Władysławem Hańczą, reżyserowane przez Andrzeja Łapickiego. Właśnie sobie przypomniałem i jedno, i drugie. Powiem wam, że jeszcze bardziej ucieszyłem się z widoku za oknem.
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama