W dwóch przypadkach pomoc przyszła za późnoTrzy życia uratowane |
08.05.2017. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Pierwsze ze zdarzeń miało miejsce pod koniec kwietnia. Na dyżurkę do kościańskiej straży pożarnej zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że zamierza popełnić samobójstwo. Dyżurny kpt. Marcin Siejek podtrzymywał rozmowę z desperatem i jednocześnie wysłał do niego policjantów.- Mężczyzna znajdował się w pobliżu śmigielskich wiatraków, tak wynikało z rozmowy. Oczywiście dyżurny starał się prowadzić tę rozmowę zgodnie z zasadami, czyli starać się podtrzymywać ją jak najdłużej i starać się perswadować, aby desperat odstąpił od swojego zamiaru. Utrzymując rozmowę, dyżurny dawał sobie czas, aby poinformować inne służby - relacjonuje st. bryg. Andrzej Ziegler, zastępca komendanta PSP w Kościanie - Po około dziesięciu minutach na miejsce dotarła policja, która zlokalizowała mężczyznę, który miał przy sobie sznur. Desperatem zajęli się mundurowi, a później ratownicy medyczni. Do groźnego zdarzenia doszło kilka dni później w Czempiniu, przy ul. Kościelnej. Tam mężczyzna zamknął się w mieszkaniu i otworzył zawór butli gazowej. - Nie wiadomo jakie były zamiary desperata, ale na miejsce wezwano policję i strażaków z OSP Czempiń oraz KP PSP w Kościanie. Za namową policji mężczyzna otworzył drzwi a strażacy wyprowadzili go na zewnątrz, udzielając kwalifikowanej pierwszej pomocy. W międzyczasie zamknięto zawór butli i wyniesiono ją na zewnątrz. Pomiary wykonane w mieszkaniu wykazały obecność niebezpiecznego gazu na poziomie ok. 25 proc. dolnej granicy wybuchowości. Po przewietrzeniu pomieszczeń zagrożenie ustąpiło, a mężczyzna został przekazany załodze ambulansu - mówi st. bryg. Andrzej Ziegler. Trzecie ze zdarzeń miało miejsce w czwartek. Strażacy zostali wezwani na osiedle Piastowskie. Tam z mieszkania miały dochodzić wołania o pomoc, ale kiedy ratownicy pojawili się na miejscu, za drzwiami panowała cisza. Według sąsiadów, mieszkająca tam kobieta chorowała na serce. Strażacy w asyście policji weszli do mieszkania i zastali leżącą nieprzytomną kobietę bez oznak życia, szybko przystąpili do reanimacji i po kilku minutach kobieta odzyskała funkcje życiowe. Dalej zajęli się nią wezwani ratownicy medyczni. Następne dni nie były już tak pomyślne. W piątek rano służby zostały wezwane do Śmigla na ul. Kościuszki. Sąsiedzi byli zmartwieni mieszkających tam mężczyzną, który nie odpowiadał na pukanie do drzwi. Przez okno ktoś zauważył, że sąsiad leży w jednym z pokoi. Po wyważeniu drzwi okazało się, że mężczyzna nie żył od pewnego czasu. Natomiast wczoraj wieczorem policja poprosiła straż o otwarcie drzwi do jednego z budynków gospodarczych w pobliżu dworca PKP. Niestety, także w tym przypadku znaleziony mężczyzna już nie żył. - Tych pięć krótkich historii pokazuje współdziałanie służb ustawowo powołanych do ratowania życia. Z drugiej strony. winny nam wszystkim uświadomić, jak ważne jest to, by zwracać uwagę na to co dzieje się wokół nas. Być może tuż za ścianą ktoś potrzebuje pomocy, ale sam już nie jest w stanie jej wezwać lub tego nie chce - podsumowuje st. bryg. Andrzej Ziegler.
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama