Piknik historyczny w KościanieWalki na Wałach |
04.09.2017. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Najmłodsi, ale nie tylko, z chęcią mierzyli opancerzenie dawnych wojów, które do lekkich nie należało, bo jeśli chodzi o ochronę części ciała, starano się na tym nie oszczędzać. Chroniono zwłaszcza korpus, serce i głowę.- W opancerzeniu liczyło się to, żeby jak najdłużej przeżyć na polu walki. Pierwszym elementem była ochrona miękka, która zapewniało ochronę przed złamaniami i ciężkimi urazami. Były to zlepki materiałów, przyszywalnice. Dopiero na to przychodził pancerz twardy. Żyliśmy na terenach bagiennych oraz leśnych, także mieliśmy duży dostęp do drewna, do skór zwierząt, jelenia czy dzika, które były wyjątkowo twarde - mówił Grzegorz Dzierżyński z Drużyny Książęcej Grodu Grzybowskiego i dodaje, że dopiero później pojawiły się o wiele droższe i ważące do 20 kg kolczugi, których zrobienie zajmowało rzemieślnikowi lata. Woj, aby mieć siły musiał porządnie zjeść. Dodatkiem do posiłku były podpłomyki, czyli przaśne placki, które można było samemu przygotować podczas pikniku. - Przepis jest banalnie prosty: mąka pszenna, my mamy jeszcze krupczatkę, troszeczkę soli, bo w tamtych czasach sól była droga, troszeczkę soli. Są pyszne, można je jeść na słodko albo na słono, jako dodatek do mięsa - tłumaczyła Kamila z Kręgu Szarego Żurawia - Podpłomyki to nasz pierwotny chlebek, najprostszy z możliwych, długo wytrzymuje, można go jeść i jeść dniami. Chleb podróżników, można powiedzieć. Przez kilka godzin można było obserwować życie w dawnej osadzie, brać udział w konkursach, a na zakończenie zobaczyć bitwę o ziemię dawnych Obrzan.
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama