Ochotnicy nagrodzeni za pomocTo był ludzki odruch |
20.10.2017. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: Pożar wybuchł 3 września tego roku. - Spałem akurat. Obudzili mnie, że jest pożar, że potrzebna jest drabina, a ja akurat mam taką rozkładaną. Dałem chłopakom, wróciłem, żeby ubrać buty i pobiegłem - opowiada Oskar Janicki, a Hubert Wower dodaje, że był to szczęśliwy zbieg okoliczności, bo drabinę kupili kilka dni wcześniej.![]() - Tata przybiegł do domu. Powiedział, że się sąsiedzi palą. Nie zwracając na nic uwagi, pobiegłem na dół, na rower, z taką myślą, że być może będzie człowiek do uratowania - wspomina Hubert Wower - Dojechałem na pożar. Chłopacy mieli już przygotowaną drabinę, ale jakoś nikt się nie odważył wejść do góry. Stwierdziłem, że wejdę ja. To taka była intuicja, że muszę tam wejść i uratować. Ta pani była w oknie, cała zadymiona. Nie mogła uciec, bo paliła się już cała klatka schodowa. Hubert wszedł po drabinie do góry, ale kobieta nie chciała zejść, więc przyciągnął ją siłą do siebie i powoli z nią schodził. Po dwóch, trzech minutach dojechała straż pożarna. - Dym w pomieszczeniu był taki, że jak wróciłem do domu, było mi tylko białka oczu widać - dodaje Hubert. Co ciekawe, panowie zapamiętali, że tego dnia Unia Leszno jechała z Falubazem, także po pożarze zdążyli jeszcze pojechać na mecz. Nagrodzeni zostali też Przemysław Szaferski i Daniel Szklarski. Jednostka OSP Morownica to jednostka typu "M" - oznacza to, że nie ma nawet pojazdu, dlatego prezes OSP z Morownicy Zygmunt Konieczny podkreślał, że nawet takie małe straże, bez nowoczesnego sprzętu i samochodu są potrzebne, bo zawsze w takich sytuacjach liczy się odwaga ludzi, którzy biegną na pomoc. O odwadze mówiła też burmistrz Śmigla Małgorzata Adamczak, która była na miejscu zdarzenia: - Jak przyjechałam, to już chłopaków nie było, nie było też tej poszkodowanej kobiety. Rozmawialiśmy i jeden z mieszkańców zaprosił mnie na herbatę; wtedy dowiedziałam się o tej sytuacji. Tata Huberta mówił, że jak Hubert usłyszał, co się dzieje, to powiedział: "Muszę biec, bo może ktoś zginąć w ogniu" i mnie to ujęło. Pan sołtys Morownicy dzwonił do mnie z propozycją, żeby nagrodzić chłopaków. Później pojechałam do komendanta powiatowego - też o tym mówił, dlatego postanowiliśmy im za ten czyn bohaterski podziękować. Wczoraj na sesji rady miejskiej strażacy ochotnicy zostali wyróżnieni. Podziękowania i upominki przekazał również st. bryg. Andrzej Ziegler, zastępca komendanta powiatowego PSP w Kościanie.
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL![]()
|
reklama
reklama