Wszyscy zadowoleni?

Na pewno wygrał PiS. Mało, że utrzymał większość w Sejmie, to jeszcze zdobył o wiele większe poparcie w czymkolwiek się je tam liczy - w głosach czy procentach. W okręgu kalisko-leszczyńskim ma aż sześciu posłów, czyli spełnił się najbardziej optymistyczny scenariusz sprzed wyborów.

Wygrała Koalicja Obywatelska, bo po czterech latach chudych ma większość w Senacie, w naszym okręgu też udało się jej utrzymać senacki mandat, choć sondaże przedwyborcze przyznawały tu miejsce Prawu i Sprawiedliwości, a tymczasem pan Ziemniak wygrał miażdżącą większością 18 tysięcy głosów.

Zdecydowanie wygrała Lewica - a właściwie SLD, bo mimo Wiosny i Partii Razem do wyborów wystartowała pod starą i - jak się okazuje - całkiem jarą nazwą. Nieważne, wraca do Sejmu po czterech latach nieobecności, zapewne pełna przekonania, jak to nam wszystkim jeszcze pokaże.

Zadowoleni mogą być ludowcy, bo też ugrali, mimo że sondaże… Zaraz - przecież przed każdymi wyborami sondaże pokazują, że PSL to już nie ma szans, a jednak zawsze przekraczają próg. Aż dziwię się, że firmy badające opinię publiczną jeszcze tego nie zauważyły, żeby do otrzymanych od respondentów wyników śmiało i w ciemno dodawać te dwa punkty.

Wreszcie zadowolona może być Konferderacja, bo na nich to już wszyscy położyli krzyżyk, a tymczasem krzyżyków wystarczyło i proszę bardzo: Janusz Korwin Mikke wraca do Sejmu wraz z Grzegorzem „Szczęść Boże” Braunem. Mniejsza z tym, że najdalej za dwa miesiące się pożrą tak, że pójdą w swoje strony - grunt, że robota wykonana.

Zadowoleni z pewnością są też moi Szanowni Czytelnicy, czyli mieszkańcy naszego regionu. Mamy piękną reprezentację w Sejmie. Cztery lata temu utyskiwałem, że takie duże Leszno, a żadnego posła, w odróżnieniu od Kościana, który miał aż dwóch. Tym razem Kościan nie ma żadnego - jeden został senatorem, drugi posłem, ale z Poznania. A Leszno proszę bardzo: dwóch. No, powiedzmy że 1,8 posła, bo Grzegorz Rusiecki formalnie określił swoje miejsce zamieszkania jako Święciechowę (przy okazji rozstrzygając sporną kwestię z ubiegłego roku). Ale zawsze to bliżej niż Kościan, prawda? Za co najmniej 0,5 leszczyniaka należy traktować też pana Jana Dziedziczaka - po tylu latach status „spadochroniarza” powinien już nieco zelżeć na rzecz „zasiedzenia”, prawda? Mamy więc… szybko liczę… 2,3 posła stąd, czyli więcej niż Kościan miał kiedykolwiek. Szach mat. W dodatku nie wątpię, że nasi posłowie, ponieważ każdy jest z innego ugrupowania, na uszach będą stawać, żeby nam pokazać, że dobrze wybraliśmy. Więc będą interpelacje, zapytania, interwencje i oświadczenia dotyczące naszych ważnych aczkolwiek lokalnych spraw. Normalnie w czepku jesteśmy urodzeni, więc jak tu nie być zadowolonym?

Może jedynym niezadowolonym jest pan Adam Kośmider, któremu mimo potężnej kampanii i całkiem niezłych sondaży nie udał się ten Senat. Swoją drogą ciekawe dlaczego - może ktoś na jego przykładzie jakiś doktorat z socjologii machnie. Ale należy mu oddać sprawiedliwość: pan Ziemniak sam poinformował, że zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów pan Kośmider zadzwonił do niego z gratulacjami. Z czego oczywiście zadowolonym bardzo.