Burzliwe spotkanie w mleczarniRolnicy zażądali wyjaśnień |
19.11.2019. Radio Elka, Aldona Brycka-Jaskierska | ||||||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Rolnicy zebrali się przed spółdzielnią przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Nadzorczej. Jak mówili chcieli poznać prawdę o przestępczym procederze wykrytym w spółdzielni. Prezes spółdzielni i przewodniczący Rady Nadzorczej zapowiedzieli, że spotkają się z rolnikami po zakończeniu obrad. Wcześniej na ręce prezesa jeden z rolników przekazał pismo, podpisane przez "uczciwych rolników", w którym wzywano, aby zarząd i rada nadzorcza podali się do dymisji i wyrzucono nieuczciwych członków spółdzielni. Na wynik obrad rolnicy czekali kilka godzin. Mecenas Karolina Wojtas, reprezentująca SM w Gostyniu, przedstawiła wyniki prokuratorskiego postępowania prowdzonego przeciwko rolnikom i kierowcom spółdzielni, którym zarzucono oszustwo przy dostawach mleka do spółdzielni. - Prokuratura postawiła lub zamierza postawić zarzuty 50 osobom, to jest 21 kierowcom i 29 rolnikom - poinformowała mecenas. Jak podała prawniczka, w trakcie postępowania przygotowawczego 4 osoby od sierpnia do listopada 2018 roku miały podsłuch w telefonie. W 18 samochodach wykryto przerobioną instalację do poboru mleka. Według ustaleń prokuratury proceder trwał od 2008 roku. Prokuratura oszacowała, że od sierpnia do listopada szkoda spółdzielni i dostawców wynosi ponad 6,6 mln złotych. Opisała też mechanizm działania powstałej grupy przestępczej. - Kierowcy we współpracy z rolnikami dostawcami samodzielnie przerabiali instalację do poboru mleka w ten sposób, że licznik nie ewidencjonował faktycznie pobranego mleka. Po zamontowaniu kamer w samochodach pod koniec 2018 roku, zmienił się sposób oszukiwania. - Pobierano do komór cysterny wodę lub mleko z wodą oraz dodatkowo fałszowano próbki automatycznie pobierane od dostawców przez autocysternę. Nadwyżka była zlewana w chłodnie u wtajemniczonych rolników lub dopisywana im, jako mleko, jakie oddane -relacjonowała Karolina Wojtas. Według uśrednionych danych prokuratury, około 10% dziennego zwożonego do spółdzielni mleka to była woda. Co oznacza, że na zwożone dziennie 550 tysięcy litrów mleka, 55 tysięcy to była woda. - Gdyby nie oszustwo każdy uczciwy rolnik zarobiłby 14 groszy więcej na jednym litrze - twierdziła mecenas. Według prezesa spółdzielni Grzegorza Grzeszkowiaka mogło to być od 7-8 groszy. 17 września 2019 roku policja zatrzymała 11 osób w tym sześciu rolników. Spośród nich 3 przyznało się do winy i złożyło wyjaśnienia, a trzech w tym jeden objęty podsłuchem nie. Rada Nadzorcza na wczorajszym posiedzeniu podjęła uchwałę o wykluczenie 12 spółdzielców, w tym 6 rolników, 5 kierowców, w tym jednego niepracującego już na świadczeniu rehabilitacyjnym i pracownika laboratorium badania surowca. Trwa nabór na zwolnionych już z pracy kierowców. Rolnicy podczas spotkania dopytywali, czy dyrekcja i Rada Nadzorcza nie wie, co się dzieje w zakładzie? - Na co taka dyrekcja i rada skoro nie potrafili wykryć takiej mafii w zakładzie -mówili rolnicy. - Ten proceder był tak idealnie skoordynowany, że była ogromna zmowa milczenia, gdyby nie nagrywanie czterech osób, nigdy nie dowiedzielibyśmy się prawdy - twierdziła mecenas. Według prezesa spółdzielni dopiero działania prokuratury były w stanie wykryć nieprawidłowości. Przyznał, że były sygnały od rolników o oszustwach. Podejmowaliśmy działania - tłumaczył Grzegorz Grzeszkowiak. - były kontrole na trasie wysyłanie z kierowcami pracowników transportu, pracowników skupu, ale byłem świadomy, że kierowca w momencie, kiedy ktoś z nim jedzie tego nie dokona - tłumaczył. Podkreślał, że dopiero nagrania uzyskane przez prokuraturę pozwoliła na ukrócenie procederu. - Wiedzy, jaką wyciągnęła prokuratura to ja bym nie uzyskał nigdy. Nie mogę wystąpić do sieci o udostępnienie nagrań rozmów - przekonywał i przyznał, że popełnił błąd zezwalając, aby to kierowcy, a nie laboranci pobierali próby mleka przywożonego do zakładu. Na pytanie rolników czy Rada Nadzorcza i prezes poczuwają się do winy za to, co się stało? - prezes Grzeszkowiak odpowiedział: - Jeśli uznajecie mnie, jako winnego proszę złożyć wniosek do rady nadzorczej o moje odwołanie nie mam nic przeciwko. Przewodniczący rady Nadzorczej Andrzej Kubiak w tej sprawie się nie wypowiedział. Podczas spotkania padały stwierdzenia, że to Rada Nadzorcza, która powinna dbać o interes rolnika nie wypełniła zadania i jest winna zaniechania. Według rolników, jako pierwsza powinna podać się do dymisji. Rolnicy oczekiwali też przeprosin od zarządu spółdzielni za to co się stało. Dopytywano też o odszkodowanie w związku z poniesionymi stratami.
reklama
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama