Plandekowanie czas zacząć

A co tam u was? Coś mnie ominęło? Zadałem to pytanie po powrocie do redakcji. -E, nie bardzo - odpowiedziano uprzejmie - raczej nic, co miałoby wejść do historii miasta i regionu. Z jednej strony dobrze, bo najgorsze co może spotkać człowieka na urlopie, to ominięcie go przez naprawdę wielką historię. Zdarzyło mi się coś takiego zaraz na początku pracy w radiu, w 1997 roku. Poszedłem na duży, wakacyjny, dwutygodniowy urlop po pierwszym przepracowanym roku. Po dwóch dniach zaczęła się Powódź Tysiąclecia. Dzwoniłem, pytałem czy wracać, czy trzeba pomóc… -Odpoczywaj, dajemy radę, nic się nie przejmuj - odpowiadali z redakcji. Więc siedziałem na jakimś oddalonym o 300 kilometrów zadupiu i gryzłem paluchy oglądając relacje w telewizji. Całe górowskie zalane, walka na wałach, ewakuacje, a ja nic… Gdy wróciłem, było już po powodzi. Pozostało słuchać opowieści koleżanek i kolegów i kląć w żywy kamień.

Tym razem rzeczywiście do żadnych epokowych wydarzeń nie doszło. Dla porządku przejrzałem sobie newsy dwa tygodnie wstecz. Zaczęła się samorządowa kampania wyborcza, bo pan premier ogłosił termin wyborów na 21 października. No i nareszcie, bo mogła się już skończyć ta ciuciubabka, o której kiedyś pisałem - że jedni kandydaci narzekają, że drudzy się reklamują, tymczasem oni wcale się nie reklamują, tylko informują… Teraz już wszystko jasne, taśma poszła w górę i zobaczymy co się będzie działo. A skoro już przy taśmie jesteśmy - wszyscy się zastanawiają, czy nasz leszczyński PiS - mówiąc językiem żużlowym „nie zrobił taśmy” obwieszając całe miasto swoimi banerami. Bo zrobił to jeszcze zanim pan prezydent wydał stosowne zarządzenie, określając gdzie co wolno wieszać. Czyli ewidentny falstart. Jeżeli ktoś spodziewałby się, że - znów mówiąc językiem żużla - zostanie za tę taśmę wykluczony, podziwiam jego naiwność. Mało tego - i znów mówiąc po żużlowemu - nawet nie powtórzono biegu w pełnej obsadzie. Po raz ostatni mówiąc językiem czarnego sportu - sędzia puścił bieg, jakby nic się nie stało. Domagając się wyjaśnień na piśmie w przeciągu dwóch tygodni.

Niektórzy utyskują na treści na owych banerach. Że się PiS chwali czego to nie zrobił dla Polski i miasta. A co niby mają pisać? Kampania wyborcza to jest taki czas, kiedy rządzący muszą przekonać obywateli, że tym żyje się lepiej właśnie dzięki rządzącym. Że jest inaczej, o tym przekonują politycy opozycji. Więc PiS będzie się chwalił wszystkim, co stało się w tym mieście dobrego przez ostatnie cztery lata i trudno się temu dziwić. I oczywiście, że nie zrobili tego sami - w końcu mają nieformalnego koalicjanta w postaci PL 18, że jest w tym mieście prezydent Borowiak, że wreszcie także i opozycja w bardzo wielu sprawach poparła. Wszystko prawda, ale kto by takie rzeczy pisał na własnych banerach wyborczych… “Dzięki opozycji się nam udało?” “Poparliśmy pomysł Pana Prezydenta”? Wolne żarty.

Mówiąc poważniej: ci, którzy obserwowali poprzednie kampanie samorządowe doskonale wiedzą o co chodzi - o zajęcie jak najlepszych miejsc na płotach. Bo ugrupowań jest wiele, a płotów mało. Najdalej za tydzień, dwa, obwieszone będą wszystkie płoty, latarnie i barierki w tym mieście i powiecie. Pojawią się plakaty i plandeki z kandydatami innych partii i niezależnych komitetów. Ale najlepsze miejsca już zajęte, więc coś czuję, że już niedługo obecne banery zostaną zdjęte, a na ich miejscu pojawią się nazwiska i twarze kandydatów.

I to jest to, co mnie najbardziej wkurza w tym wszystkim. Parę lat temu już o tym pisałem: wyprodukowane zostaną tony - pewnie nawet dziesiątki ton - plandek, które za dwa miesiące nie będą nikomu potrzebne. I nic się z nimi nie zrobi, poza wyrzuceniem na śmietnik, gdzie będą się rozkładać przez tysiąclecia. Słyszałem kiedyś wprawdzie o jakimś stowarzyszeniu, które produkuje gustowne torby właśnie z banerów wyborczych, ale przecież tych banerów będzie tyle, że wystarczy, żeby nas wszystkich puścić z tymi torbami. Chyba że o to w tych wyborach chodzi.

Aha - byłbym zapomniał: jeśli chodzi o już wywieszone banery, to najbardziej podoba mi się teza, że PiS powstrzymał islamizację. No nie wiem, Szanowni Radni, nie wiem - w ostatnim czasie otwarto w Lesznie dwa nowe bary z kebabem i oba wyglądają mi na oryginalne.