Sprawa woźnicy umorzonaSprawa woźnicy umorzona |
07.10.2013. Radio Elka, Monika Kaczmarska-Banaszak | ||||||||||||||||||||||
Dyżurny reporter: 667 70 70 60 Sytuacja rozegrała się pod koniec maja ubiegłego roku, tuż przed godziną 18.00. Mężczyzna jechał zaprzęgiem jednokonnym wzdłuż ul. Wańskiego w Bukówcu Górnym. Z naprzeciwka nadjeżdżała grupa kolarzy. Rowerzyści jechali jezdnią, prawym pasem. Podczas wymijania koń się spłoszył i gwałtownie skręcił w lewo, na przeciwległy pas ruchu. Woźnica zdążył tylko zepchnąć swoje trzyletnie dziecko na tył wozu, a konia skręcił jeszcze bardziej w lewo, żeby wjechać w przerwę między kolarzami, a nie bezpośrednio w nich. Dwóch rowerzystów doznało poważniejszych obrażeń, m.in. wielofragmentowego złamania mostka. Na poprzedniej rozprawie prokurator domagał się dla oskarżonego tysiąca złotych grzywny oraz po tysiąc złotych zadośćuczynienia dla każdego z pokrzywdzonych, natomiast oskarżony 27-latek poprosił o sprawiedliwy wyrok. Dziś sąd uznał, że mężczyzna utracił panowanie nad zwierzęciem i jest winny nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa, natomiast warunkowo umorzył postępowanie na okres próby wynoszący dwa lata. Zasądził od oskarżonego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie w wysokości 600 zł i zwolnił go ze zwrotu kosztów sądowych, natomiast wymierzył opłatę w wysokości 60 zł. W uzasadnieniu wyroku sędzia tłumaczyła, że oskarżony dopuścił się przestępstwa nieumyślnie. Nie był w stanie zapanować nad zaprzęgiem. Trudno osądzić też, co spłoszyło konia. Tego dnia zwierzę brało udział w pokazach konnych i mogło to wpłynąć na jego percepcję. Sąd postanowił warunkowo umorzyć sprawę, ponieważ oskarżony jest osobą niekaraną, a stopień jego winy nie był znaczny. Prowadził zaprzęg powoli, spokojnie. Koń wcześniej też był spokojny i nie zdarzały mu się takie zachowania. Do tego oskarżony interesował się losem pokrzywdzonych, odwiedził nawet jednego z nich w szpitalu. Natomiast przestrogą dla niego ma być 600 zł zasądzonego świadczenia. Kwestią sporną w tej sprawie była ścieżka pieszo-rowerowa, która biegnie wzdłuż drogi. Zdaniem oskarżonego, gdyby rowerzyści poruszali się ścieżką, najprawdopodobniej koń by się nie spłoszył, z uwagi na większą odległość. Rowerzyści natomiast twierdzili, że ścieżka była zastawiona przez samochody. W uzasadnieniu sędzia powołała się na opinię biegłego, który stwierdził, że rowerzyści nie przyczynili się do wypadku, ponieważ droga biegnąca wzdłuż jezdni nie była drogą rowerową. Co ciekawe, kilka miesięcy temu, kolarze zostali ukarani przez sąd naganą właśnie za to, że tamtego feralnego dnia w Bukówcu poruszali się jezdnią, a nie ścieżką pieszo-rowerową. (mon)
reklama
reklama
reklama
|
reklama
Najnowsze ogłoszenia DOM.ELKA.PL
|
reklama
reklama