Biogazownię, czyli zakład przerabiający odpady organiczne na gaz, ze spalania którego powstawać ma energia elektryczna, budować chce pod Tworzankami prywatny przedsiębiorca z Rydzyny. Wysłał on do Urzędu Miasta wniosek o tak zwaną „decyzję środowiskową”. Zgodnie z procedurą informację o takim postępowaniu gmina wysłała do właścicieli sąsiednich nieruchomości, czyli
mieszkańców Tworzanek. To wywołało protest.
Sprawdziliśmy w Internecie, czym jest biogazownia - mówi mieszkaniec Jędrzej Kistowski -
okazuje się, że niczym przyjemnym to nie pachnie. Jego zdaniem należy to rozumieć nie tylko jako przenośnię; przetwarzane mają być odpady organiczne, takie jak gnojowica czy kiszonka, w procesie technologicznym powstawać ma między innymi amoniak.
Boimy się wycieku substancji do wód gruntowych a nawet wybuchu - mówi Kistowski. Obawy dotyczą też zwiększonego ruchu ciężarówek dowożących materiał do przerobu. We wsi powołano już komitet protestacyjny, na czele którego stanęła żona pana Jędrzeja Monika Szwarc-Kistowska.
Przygotowaliśmy petycję do władz gminy, pod którą podpisali się wszyscy mieszkańcy - powiedziała Radiu Elka.
Wiceburmistrz Rydzyny Łukasz Bartkowiak zapewnia, że budowa biogazowni wcale nie jest przesądzona.
Poza nami wniosek złożono do Sanepidu i Dyrekcji Ochrony Środowiska - mówi -
obie instytucje zażądały sporządzenia raportu o oddziaływaniu na środowisko. Raport to dokument, w którym przeanalizowane są wszystkie aspekty inwestycji.
Także opinie mieszkańców okolicznych miejscowości - mówi Bartkowiak. Raport określi, czy budowa biogazowni jest w ogóle możliwa. Dopiero potem sprawą zajmie się samorząd - Rada Miasta na przykład zdecyduje o sporządzeniu planu zagospodarowania przestrzennego.
To wszystko potrwa - mówi wiceburmistrz -
zapewne wiele miesięcy. Włodarz zapewnia, że mieszkańcy Tworzanek będą mieli swój głos w całej sprawie - zwłaszcza ci, którzy z mocy prawa uznani zostali za tak zwaną „stronę”, czyli sąsiedzi terenu inwestycji. (jad)